
Spod rąk Basi, autorki bloga Polish & Cookies, wychodzą barwne ilustracje na... paznokciach i ciasteczkach! Co najbardziej lubi w procesie tworzenia i skąd takie nietypowe połączenie? Przeczytajcie!
Ania: Po pierwsze: bardzo unikalne połączenie! Blog paznokciowo-ciasteczkowy. Jak wpadłaś na taki pomysł? Basia: Dzięki! Pomysł spadł na mnie w najbardziej nieoczekiwanym momencie - tuż przed zaśnięciem w środku nocy. Od zawsze lubiłam tworzyć ładne rzeczy, a zdobieniem paznokci zainteresowałam się już jako nastolatka, ponad 10 lat temu, kiedy tak na prawdę mało kto malował paznokcie na więcej niż jeden kolor. To był mój sposób na to, aby się wyróżnić oraz ćwiczyć artystyczne zdolności. Ciastkowanie to dość nowe hobby, pierwsze ciacha zdobione lukrem wykonałam około 4 lata temu. Można powiedzieć, że złapałam bakcyla po tym, jak znalazłam mnóstwo pięknie dekorowanych ciasteczek w Internecie, głównie na Pintereście. W Polsce poza zdobieniem tradycyjnych pierniczków na święta nikt nie zajmował się tego typu sztuką, stwierdziłam więc, że będę przecierać szlaki! Długo zastanawiałam się jak to połączyć i ostatecznie to blog wydał mi się idealnym rozwiązaniem. Nazwa "Polish & Cookies" też ułożyła się właściwie sama - "lakier (do paznokci)" i "ciasteczka", ale dzięki temu, że "polish" oznacza też "polski"ładnie mi się to wszystko zgrało. To jedyny taki blog na świecie. Sprawdziłam! :)
„...największą frajdę sprawia mi tworzenie sztuki, którą... mogę na koniec zjeść!”

A: Trzeba przyznać, że fajne cuda wyczarowujesz zarówno na ciastkach, jak i na pazurkach. Czy uczyłaś się gdzieś malować? Bo trzeba mieć jednak do tego odpowiednie umiejętności!
B: Trochę umiejętności trzeba mieć, jasne, ale to praktyka czyni mistrza! Od dziecka z zapałem wykonywałam najróżniejsze plastyczne projekty - malowałam, wycinałam, wyklejałam i składałam origami. Okazało się jednak, że największą frajdę sprawia mi tworzenie sztuki, którą... mogę na koniec zjeść! :) Jestem niepoprawnym łasuchem i uwielbiam słodycze w każdej postaci, więc dekorowanie ciasteczek to dla mnie podwójna przyjemność. Paznokcie z kolei to idealny sposób na wyciszenie i odstresowanie. Aby stworzyć tak mały, ale jednak precyzyjny wzór musisz się na prawdę skupić, tutaj ciężko jest poprawić popełniony błąd, czasem trzeba zmywać wszystko i zaczynać od nowa. Ale warto, bo efekty czasem są niesamowite. Przy tego typu projektach na pewno przydaje się wrodzona zdolność do łączenia kolorów oraz wyczucie proporcji i stylu, ale jak wspomniałam mnóstwo rzeczy można samodzielnie wypracować. Warto szukać różnych rozwiązań, czasami ugryźć temat nieco inaczej niż wszyscy, bo w końcu co to za frajda kopiować czyjeś pomysły.

B: Jak najbardziej! Jeszcze dopracowuję szczegóły, ale planuję otworzyć swój oficjalny sklep jeszcze w tym roku! Okazało się na przykład, że dla wielu przyszłych Panien Młodych odwiedzających mojego bloga pokazywane tam ciacha są wymarzonym prezentem dla ich gości weselnych. Dzięki temu, że można je dowolnie spersonalizować czy dopasować do motywu przewodniego lub stylu wesela, są one bardzo często zamawiane właśnie na takie okazje. Obserwuję również duże zapotrzebowanie na ciacha na imprezy dziecięce, takie kolorowe, z bajkowymi wzorami, dzieciaki za nimi szaleją.
Marzy mi się dystrybucja na szeroką skalę, ale na razie każde jedno ciacho robię sama - od zagniatania ciasta, aż po szczegóły dekoracji i pakowanie. Tego typu rękodzieło ma swoje zalety, ale jest bardzo czasochłonne i przez to mam nieco ograniczone moce przerobowe. Ciężko jest oprzeć się pokusie zrobienia czegoś "szybko i tanio", ale to zawsze kończy się fiaskiem. Nawet jeśli klientka jest zadowolona, to ja wiem, że mogłabym zrobić to ładniej i lepiej - gdybym tylko mogła poświęcić na to więcej czasu. Trzeba znaleźć złoty środek, ale mimo wszystko cenić swój wkład artystyczny.

A: Za co kochasz najbardziej proces tworzenia?
B: Chyba za różnorodność. Jest mnóstwo technik, stylów oraz tematów, które można przełożyć zarówno na ciacha jak i na paznokcie. Dzięki temu nietypowemu połączeniu, jakim są moje kolorowe duety, mogę sama się inspirować. Wiem, że brzmi to trochę dziwnie, ale już wyjaśniam o co chodzi.
Jak pewnie zauważyłaś na blogu pokazuję zawsze zdobienie ciasteczek oraz paznokci, które są ze sobą powiązane. Czasem jest to ten sam motyw lub wręcz dosłownie ten sam malunek, ale czasami wystarczy mi wspólna gama kolorystyczna czy też inspiracja jakimś tematem. Zdarza mi się, że mam super pomysł na ciacha, ale za nic nie wiem jak mogłabym to przełożyć na manicure. Wtedy zaczyna się kombinowanie - fajnie jest czasami rzucać sobie takie wyzwania, bo uwalniają wieeelkie pokłady kreatywności. Jak na przykład zrobić na paznokciach fakturę kory drewna, która tak ładnie wyszła lukrem na ciachu? W jaki nowy sposób namalować Minionki, które wrzucała na swojego Instagrama prawie każda paznokciowa artystka? W drugą stronę działa to dokładnie tak samo i właśnie w tym jest największa frajda. Czasami przekładam tą samą technikę zdobienia z jednego medium na drugie i osiągam efekty, których w życiu bym sama nie wymyśliła.
„...warto szukać różnych rozwiązań, czasami ugryźć temat nieco inaczej niż wszyscy (...)”
A po drugie bardzo lubię tworzyć ciacha na specjalne zamówienia, na przykład na wspomniane wesela. Zgłasza się do mnie Panna Młoda i mówi - planuje wesele w stylu rustykalnym/marynarskim/kosmicznym i strasznie chciałabym podarować gościom piękne ciasteczka dopasowane do klimatu imprezy. Wtedy siadamy i razem tworzymy coś specjalnie dla niej, dzięki czemu ona ma niepowtarzalne prezenty dla bliskich, a ja mam radość z owocnego procesu twórczego. Ostatnio na przykład robiłam ciacha dla Młodej Pary, która uwielbia jazdę na motocyklach - na ich ciasteczkach wylądowały czarno-zielone Kawasaki (i to dokładnie te modele, którymi jeżdżą, oddane w najdrobniejszych szczegółach) - no po prostu kosmos!

B: Oj, wiesz, że na to pytanie nie da się poprawnie odpowiedzieć. :) Czasami tworzę nowe paznokciowe zdobienia codziennie przez tydzień, a później przez miesiąc chodzę w nudnych, jednokolorowych pazurach. Czasami robię też jednocześnie 15 różnych wzorów ciasteczek, które później leżą przez miesiąc, bo nie mogę zabrać się za ich sfotografowanie i obrobienie. Różnie to bywa. Niezmienna jest tylko pasja. No i miłość do słodyczy!

Lubisz pazurki, kochasz słodkości i sztukę? Poznaj bloga Basi - Polish & Cookies, zobacz jej kolorowego Instagrama i sprawdź Facebooka!