Pokaz I LOVE FASHION FRIDAY już za nami! W piątkowe popołudnie, 6 maja, czerwony dywan w Teatrze Muzycznym Capitol zamienił się wybieg dla modelek.
Miesiące przygotowań wreszcie zostały uwieńczone pokazem mody. Przygotowania zaczęłyśmy już od 10 rano. Chociaż na początku pojawiły się drobne problemy (makijażystka zaniemogła, a paczka z torebkami na upominki gdzieś zaginęła), to jakoś udało nam się z nich wybrnąć - i to z całkiem dobrym skutkiem.
Na wybiegu zostało zaprezentowanych ponad 30 sylwetek. Dziewczyny z agencji modelek i modeli Spot Management nosiły na sobie ubrania od polskich marek - Bialcon i Rabarbar oraz kreacje od polskich projektantów, udostępnione przez wrocławski butik Moher Vintage&Design.
Dla każdego z gości przygotowałyśmy drobne upominki od naszych partnerów: znalazły się tam m.in. próbki kosmetyków od Sylveco, bony zniżkowe i drobiazgi od Golden Rose oraz bony zniżkowe do Bialconu. Gości specjalnych uhonorowałyśmy dużymi zestawami kosmetyków od Sylveco.
Przygotowałyśmy również loterię wizytówkową, w której nasi goście mogli wygrać atrakcyjne nagrody. Żeby nadać sympatyczny nastrój poczęstowałyśmy wszystkich pysznym Winem Spod Ślęży - serio, lepszego nigdy nie piłam!
Wydarzenie poprowadziła Joanna Głowacka, właścicielka agencji modelek Spot Management. Głos zabrała również promotorka naszej specjalizacji dziennikarstwa mody i stylu, dr Agnieszka Węglińska oraz prowadząca zajęcia z organizacji eventów, Alicja Kusak.
Bałyśmy się, że nie będzie ludzi - okazało się, że liczbowo wyszło idealnie. Wszystko wyszło tak jak miało wyjść (no, może poza kolorem torebeczek z giftami dla gości - ale to można jakoś przeżyć) i obyło się bez większych wtop. I o dziwo, nie spełnił się żaden z czarnych scenariuszy, które przewidziałam.
![]() |
Panie Organizatorki - Ala, Asia i ja - Ania ;) |
Foto: Joanna Karyś
Za nami naprawdę mnóstwo ciężkiej pracy i dużo stresu - ale było warto. Szczególnie jak przeglądam zdjęcia i widzę, że wszystko naprawdę dobrze wyglądało. Powiem Wam, że organizacja pokazu mody to naprawdę fajna sprawa - chociaż nieraz wyklinałam pod nosem gdy była jakaś stresująca sytuacja - ale w momencie, kiedy wszystko jakoś wychodzi i widzi się dobre efekty, to człowiek jest z siebie dumny jak nigdy dotąd.
Zostało jeszcze tylko skończenie pisania pracy licencjackiej i jej obrona - ale w porównaniu z samą organizacją, przed pokazowym stresem i zamieszaniem, wydaje się to być tylko błahostką.
PS A >tutaj< możecie zobaczyć filmik z transmisji na żywo ;)
Obserwujcie mnie na FACEBOOKU i INSTAGRAMIE, a i ostatnio nawet SNAPCHATA próbuje coś ugryźć: piotrowiczann
PS A >tutaj< możecie zobaczyć filmik z transmisji na żywo ;)